Rano
ok. 6.00 wstaliśmy na śniadanie. Harry jak zwykle jadł banana którego zwędził Niallowi. Flegmatycznie
schodziłem ze schodów. Nigdzie mi się nie śpieszyło. Dzień jak co dzień. W
końcu po długiej wędrówce na dół znalazłem się na miejscu. I wtedy coś jakby
mnie uderzyło. Taki nagły impuls.
-Gdzie
Aria?- zapytałem z lekkim strachem ,który jak mam nadzieję był niesłyszalny.
-Jeszcze
wczoraj przyjechali po nią rodzice i policja.-odrzekł Zayn. Kat złapała go za
rękę. Nie przejął się tym zbytnio. Chyba
nawet nie zauważył. W ogóle ostatnio jest jakiś oschły (nie licząc
wczorajszego pocałunku )- Podobno
uciekła z domu. Nie chcieli nic powiedzieć. Ani rodzice ,ani policja, ani ona
sama. Nie zdradziła nazwiska. Tylko…
-Chłopaki
szybciej bo samolot nam ucieknie- przerwał Niall- Lou ubierzesz się w
samochodzie. Ruchy!!!
-Zaraz!-
krzyknąłem- Co tylko?
W samolocie było cholernie nudno.
Harry słuchał muzyki, Niall coś jadł, Liam i Kat czytali a Zayn poprawiał
włosy. Tak czy inaczej gorzej być nie mogło. Na dobitkę po mojej prawej stronie
siedziało dziecko z serii akuku kuku!
Męczyło mnie tym tekstem jakieś pół godziny!!! Resztę lotu zastanawiałem się słowami Zayna Tylko.. Co to mogło znaczyć? Wiem jak
się nazywa, ile ma lat gdzie mieszka… Właśnie!!! Chodzi o to! Tylko dlaczego
nie chciała tego powiedzieć? A może to chłopaki coś ukrywają…?
Koncert jest bajeczny! Akustyka i
scenografia są świetne! Od tygodnia tak dobrze się nie bawiłem. Lately I found myself
thinking. Been dreaming about you a lot. Tysiące fanów przyszło aby obejżeć koncert. To było magiczne! Cieszy mnie ten
fakt. He’d
kill me without any warning .If he took a look in my brain.
Koncert się skończył. Znów
siedzieliśmy w samolocie. Tym razem było lepiej.
-
Myślisz o niej prawda- zapytał Hazza- Widzę to po tobie. Usilnie się nad czymś
zastanawiasz. Rozchmurzyłeś się. Wrócił mój stary Lou. I wiesz co? Mam dla
ciebie niespodziankę!
-Serio?-
zdziwiłem się. Od razu na myśl nasunęła mi się Aria. W sumie nie wiem czemu…
Jakoś tak
-Znów
to robisz –Harry spoważniał- Ciągle o niej myślisz… Sądzę ,że to coś poważnego
Louis.
-Echem…
-Na mojej twarzy rozlał się rumieniec. Dlaczego on mnie tak zna?! Uwielbiam go
za to mimo ,że ma to swoje wady- No wiesz… Nie znam jej…
-Za
to będziesz miał okazję-przerwał mi Styles. Założył słuchawki na uszy i poszedł
spać. Pokrótce dotarliśmy na miejsce. Na lotnisku czekało tysiące podnieconych
fanów. Cholera. Co teraz? Jak stąd wyjść? Słyszałem te głosy w mojej głowie oraz zza
moich pleców. Stała tam ¼ 1D i Kat. Zacząłem się bać.
-Musimy
biec-wydusił Liam- I to szybko.
Wybiegliśmy
z samolotu. Zaczęła się niezła jadka. Każdy biegł w swoją stronę. Wszystko działo
się w okropnie szybkim tempie. Byłem zdany tylko na siebie. Tłum
rozwrzeszczanych dziewczyn nie chciał mnie puścić. Musiałem siłą się wyrywać. Na
ogół kochamy swoich fanów ,ale to było już przegięcie. W pewnym momencie
straciłem orientację. Nie wiedziałem co się
dzieje i gdzie mam biec. Poczułem czyjąś dłoń na mojej. Pociągnęła mnie za
sobą. To była Aria. Przedzierała się przez tłum i ciągnęła mnie za sobą. Tym
sposobem doszliśmy do nowo powstałej budki telefonicznej ,która stała obok.
Była jeszcze oklejona kartonem więc ciężko było zobaczyć co jest w środku.
Weszliśmy i od razu zakneblowaliśmy drzwi. Byliśmy bezpieczni. Dziewczyna
wybuchła głośnym śmiechem. Poszedłem w jej ślady. Cała ta sytuacja była chora i
zakręcona. To w sumie nawet zabawne położenie. Chichraliśmy się około pół godziny. W pewnym momencie ona przysunęła
się do mnie. Z impulsu położyłem rękę na jej ramieniu. Nie przestawaliśmy się
śmiać. Nie chcę wyjść na jakiegoś dziwaka który podnieca się gdy dotknie
dziewczyny, ale dziwnie się poczułem. Zrobiło mi się tak ciepło w środku. Nie
wiem czy dlatego, że byliśmy blisko siebie czy od bólu brzucha wywołanego śmiechem. Tak czy
inaczej było mi miło. Mam nadzieję ,że jej też… Nagle Aria przestała się śmiać.
Jej uśmiechnięte usta przeszyły grymas i ból. Lekko się zgięła w pół. Złapała
się za klatkę piersiową.
-Aria?-
zacząłem zdenerwowany- Co ci jest? Aria!
-Nie
mogę… Ciężko mi- mówiła nie mogąc złapać oddechu. Dusiła się na moich oczach.
Spanikowałem. Totalnie nie wiedziałem co mam zrobić. Ze strachu nie mogłem
wykonać żadnego ruchu. Dziewczyna uklękła.
Zerwałem się żeby ją podnieść. Wyprowadziłem ją na zewnątrz. Nagle
stwierdziłem ,że to zbyt ryzykowne. To stado nas rozszarpie! Niestety było już
zbyt późno… Ku mojemu zdziwieniu na zewnątrz było pusto. Zobaczyłem tylko
chłopaków, Kat i policjantów którzy chodzili i krzyczeli moje imię.
-Tu
jestem-wrzasnąłem- Pomocy!
Hej mam nadzieję, że opowiadanie się podoba :P. A no i pamiętaj;
Czytasz=Komentujesz
Dobra wypiszę błędy. Mogę?? Buhahaah i tak to zrobię, ja zła xD
OdpowiedzUsuńHarry jak zwykle jadł banana którego zwędził Niallowi.- przed 'którego' przecinek
W końcu po długiej wędrówce na dół znalazłem się na miejscu.- po 'w końcu' przecinek
Wiem jak się nazywa, ile ma lat gdzie mieszka- przed 'gdzie' przecinek
obejżeć- serio 'ż'? Nie dobijaj
Myślisz o niej prawda- przed 'prawda' przecinek, na końcu znak zapytania
Stała tam ¼ 1D i Kat. - 1/4? To ich nie jest 5?
było zobaczyć co jest w środku. - przed 'co jest' przecinek
Nie chcę wyjść na jakiegoś dziwaka który podnieca się gdy dotknie dziewczyny, ale dziwnie się poczułem.- przed 'który' przecinek
Nie jest dużo błędów, ale ja kujona już włączyłam, więc wiesz xD Ogólnie fajnie i czekam na resztę.
ps. Czemu to Kaśka dodaje posty?