Juliana*
Ciemność. Nic nie czułam oprócz przenikliwego zimna, lecz nagle coś usłyszałam. Rozmowę.
- Damon. Dlaczego ją przemieniłeś?
- Bo była inna. Ja ją ugryzłem, a ona zamiast krzyczeć podała mi chusteczkę.
- Może miała już styczność z wampirami.- na ostatnie słowo mimowolnie zadrżałam.
- Może.. o patrz zadrżała.- kurwa zauważyli. No, ale mówi się trudno i żyje się dalej. Powoli otwierałam oczy, przystosowując się do światła. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek jasność mi tak przeszkadzała.
- Wył..łączcie światło.- wychrypiałam z trudem. Szybko spełnili moją prośbę i po chwili mogłam zobaczyć pokój w jakim się znajdowałam. Wszystko białe, ekskluzywne, ale takie neutralne. Bez wyrazu. Przede mną stał Damon i jakiś chłopak. Widać było między nimi podobieństwo.
- Trzeba jej coś uświadomić. - zielonooki spojrzał znacząco na brata i uklęk przy mnie.
- Jestem Stefan.-powiedział i głośno westchnął- Damon cie przemienił w wampira. Jednak masz wybór- śmierć, albo wieczne życie. Co wybierasz?- popatrzył na mnie niepewnie.
- Chcę żyć, nie ważne jaką ceną.- odpowiedziałam bez zająknięcia. Damon uśmiechnął się triumfalnie do Stefana.
- Mądra dziewczynka. Teraz tylko trzeba ci znaleźć kogoś na obiad.- powiedział i już go nie było.
Michelle*
Zeskoczyłam z ostatnich dwóch schodków i wpadłam na Payn'a. Nie, no znowu.
Zachwiał się, ale w ostatniej chwili Malik złapał go za rękę i uchronił od upadku. Oczywiście zaraz puścił jego rękę. Staliśmy w przedpokoju i czekaliśmy na panią Rickman, która ma nas zawieść do szkoły. Przyszła z dwoma walizkami.
- Pojedźcie do szkoły samochodem Liam'a. Muszę wyjechać w sprawach służbowych. Nie będzie mnie miesiąc, a i pieniądze macie na stole. Opiekujcie się Michi. Pa.- powiedziała i przytuliła każdego z nas. Ruszyliśmy do samochodu Li. Był to czarny, trochę zjechany fiat. Runęłam na tylne siedzenia. Spojrzeli na mnie krzywo i wsiedli do "bryczki". Ruszyliśmy.
- Pojechała w sprawach służbowych.- powiedział Zayn z grymasem na twarzy- Stawiam, że tym razem przywiezie chłopaka.
- O co chodzi?- zapytałam zdezorientowana.
- No, bo kiedy mama jedzie w sprawy służbowe, to zawsze przywozi jakąś sierotę. Przed tobą przyjechało tu jeszcze troje dzieci, ale chcieli okraść mamę, a ona ich przyłapała i bum nie ma ich.- odpowiedział mi Payne. Pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam.
- Ja myślę, że przywiezie dziewczynkę.- powiedziałam i wyobraziłam sobie jak to będzie, mieszkać z dziewczyną.
- To o ile się zakładamy?- Malik zabawnie poruszył brwiami. Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo zaparkowaliśmy przed szkołą. Wysiadłam i zwróciłam się do Zayna.
- O 5 funtów.- trzasnęłam drzwiami i wystawiłam do niego rękę. Kiedy ją chwycił, zadrżałam, ale nie ze strachu czy coś. To było miłe drżenie. Skinęłam w stronę Liam'a, żeby nam przeciął. Po czym poszliśmy w kierunku szkoły. Chłopaki o czymś gadali, a ja rozglądałam się za dziewczynami. Nigdzie ich nie było. Zrezygnowana spuściłam głowę i zatraciłam się w własnym świecie.
******
Tak bardzo przepraszam :C Ale dzisiaj jadę na kolonie do 15 i przygotowywałam rzeczy. A teraz tak na szybko napisałam abyście chociaż taki mini coś mieli. Ja jadę na Mazury mam nadzieje, że wam też nie będzie się nudzić ;)
bosko <3 weny i buziole ;** udanych kolonii ;)
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do Liebster Award pytania u nas tj.
OdpowiedzUsuńhttp://magia-z-1d.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html
no i rozdział zajebisty weny i udanych kolonii ;**
nbcdsknbxcfjdfuchvkjawdbsxhadbcgyudsh tylko tyle napisze bo przeczytałam świetny rozdział :***
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały! Fajny pomysł z zakładem xd. 5 funtów piechotą nie chodzi. miłego wypoczynku na koloniach! + zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńHelloł jest chyba zakładka spam. no nie?
OdpowiedzUsuńKatie xx